Etna, Z mojej twórczości, Śladami moich przodków, Kontakt, Sprawy Polaków, Ciekawostki z Sycylii

czwartek, 9 lutego 2012

Erupcja wulkanu Etna

Od późnych godzin wieczornych widoczna z centrum Katanii spektakularna erupcja trwa nadal.

Wczoraj, 8 lutego 2012 rozpoczęła się erupcja Etny, 2 w tym roku, o charakterze stromboliańskim, dotycząca strony południowo-wschodniej. Intensywna aktywność Etny widoczna z centrum Katanii trwa nadal. Wypływający strumień lawy kieruje się w stronę Valle del Bove.  Emisja lawy i pyłu wulkanicznego przypominają fajerwerki, które można podziwiać przy pełni księżyca. Można pomyśleć, że Etna pragnie przedłużyć Święto patronki Katanii. 


Erupcja Etny została poprzedzona wyraźnymi zmianami klimatycznymi. Bardzo się ochłodziło i wiał dosyć silny wiatr, w szczególności 6 i 7 lutego. 
Jak podają media włoskie zamknięto lotnisko w Katanii do 6 rano (9 lutego 2012).



Zdjęcia i filmik: Bożena Zofia Kachel; wykonane dnia 09 lutego 2012 w godz. 00:30-02:45.

niedziela, 5 lutego 2012

Święto patronki Katanii

Katania – miasto we Włoszech na Sycylii, ok. 300 000 mieszkańców, którego patronką jest Święta Agata. W tych dniach Katania żyje jej świętem, uznanym za jedną z trzech koronnych uroczystości katolickich na poziomie światowym ze względu na jej doniosłość i  ilość gromadzonych się uczestników (około miliona osób z wielu krajów). Obchody o charakterze religijnym i folklorystycznym trwają 3 dni: 3, 4 i 5 lutego.

Św. Agata, ze znakomitego rodu dziewica męczennica, ur. 235 r. w Katanii. Po odrzuceniu ręki namiestnika Sycylii Kwincjana oddana do domu rozpusty, zachowuje dziewictwo i wiarę w Chrystusa. Następnie w 251 r., podczas prześladowania chrześcijan, skazana na tortury, kona na rozżarzonych węglach po obcięciu piersi. Ciało złożono za miastem.

W rok po śmierci zostaje wybrana na patronkę Katanii, przypisując jej wstawiennictwo do Boga podczas wybuchu Etny, kiedy spływająca lawa zbliżała się do miasta i w nadzwyczajny sposób zatrzymała się przed nim.  Ponadto Św. Agata jest patronką zawodów związanych z ogniem, m.in.: kominiarzy, górników, odlewników, jubilerów…

Relikwie Św. Agaty przechowywane są w relikwiarzu w Katedrze. Jedną z bardzo cennych relikwii jest jej welon.

5 luty w Katanii, święto patronki miasta, kiedy przypada w dzień powszedni, jest dniem wolnym od pracy. Już 3 i 4 lutego obchody tego święta poprzedzają uroczystości o charakterze religijnym i folklorystycznym, podczas których gromadzą się: dewoci, pielgrzymi, turyści i ciekawscy. Uroczystościom towarzyszą pokazy fajerwerków, symbolizujące opiekę Św. Agaty nad miastem.

Dzień 3 lutego poświęcony jest ofiarom świec od osób proszących Św. Agatę o opiekę i wstawiennictwo do Boga. W południe w uroczystej procesji udział biorą ważne osobistości kościelne, wojskowe i cywilne oraz 2 karety z XVIII wieku, należące dawniej do Senatu rządzącego miastem i 11 wielkich świec zwanych candelore. Wieczorem, na Palcu Duomo, zgromadzone tłumy słuchają koncertu i podziwiają spektakularny pokaz fajerwerków.

Fot. 1 Candelore
Fot. 2 Burmistrz Miasta pozdrawia uczestników święta
Fot. 3 Wyjazd karety Senatu

4 luty to dzień spotkania Świętej Patronki z mieszkańcami. Uroczystości rozpoczynają się Mszą Świętą o świcie zwaną Messa dell’Aurora, celebrowaną przez arcybiskupa. Po zakończeniu Mszy Św. rozpoczyna się długa procesja po ulicach miasta zwana giro esterno „po obrzeżach miasta”. Około godz. 19.00 il fercolo z popiersiem Św. Agaty zatrzymuje się w kościele pod wezwaniem Św. Agaty la Vetere, do 1094 roku pierwszej Katedrze Katanii. Po celebracji Mszy Św. patronka miasta kontynuuje procesję, trwającą do rana. 

 Fot. 4 Św. Agata kościele pod wezwaniem Św. Agaty la Vetere

5 lutego, późnym rankiem, ostatniego dnia uroczystości ku czci Św. Agaty, odbywa się msza pontyfikalna. Następnie po mszy popołudniowej rozpoczyna się procesja głównymi ulicami: via Etnea, Via Sangiuliano itp., zwana giro interno "przez centrum miasta". Cała ceremonia kończy się 6 lutego rano.

Z okazji święta Agaty przygotowywane są marcepanowe oliwki – le olivette i casatelle di sant’Agata symbolizujące piersi Św. Agaty zwane po sycylijsku minnuzzi ri Sant'Àjita.


  
Zdjęcia i film: Bożena Zofia Kachel

środa, 1 lutego 2012

Język polski w oczach Włochów, cz. II

Coraz częściej spotykamy samokształcenie, jako formę uczenia się języków obcych. Sprawdza się ona w praktyce wówczas, gdy uczący się posiada duże motywacje.

Drugim moim rozmówcą, osobą zafascynowaną językiem polskim i naszą kulturą był doktor, Fabio Conti, specjalista języków i kultur słowiańskich, który przed studiami doktoranckimi uzyskał na Uniwersytecie w Katanii dyplom magisterski z zakresu języka rosyjskiego i literatury rosyjskiej. W swojej rozmowie podkreślił, że dla niego „jest bardzo ważne, wręcz niezbędne, posługiwanie się przynajmniej dwoma językami słowiańskimi.” W tym celu, jako drugi wybrał sobie język polski. Ponadto kultura polska okazała się dla jego kariery naukowej najważniejszą kulturą słowiańską, po kulturze rosyjskiej.
  
Naukę języka polskiego rozpoczął od przysłuchiwania się rozmowom osób mówiących po polsku we Włoszech, następnie skorzystał z 3 prywatnych lekcji u nauczycielki Polki, a potem kontynuował sam. W związku z tym jest on przykładem samouka, jednym słowem – autodydakty. Podczas studiów doktoranckich przebywał w Polsce (we Wrocławiu), co było dla ówczesnego magistra esencjalne w kontynuowaniu nauki języka polskiego. Przebywając w Polsce miał jeszcze większą możliwość osłuchiwania się mowy polskiej. Jego zdaniem w nauce języka obcego osłuchiwanie się jest podstawowym i bardzo ważnym elementem metodycznym. Po osłuchiwaniu się wymienił rozpoznawanie liter na podstawie zidentyfikowanych głosek, a na koniec pozostawił skupienie się nad znaczeniem słów oraz ciągłym powtarzaniu wcześniej przyswojonego materiału.    

Doktor Conti uważa, że proces samokształcenia w okresie uczenia się języka polskiego nie tylko wzbogacił jego wiedzę kulturową, ale okazał się też przydatny w krytycznym spojrzeniu na naukę w świecie słowiańskim. Zdaniem pana doktora w autodydaktycznej formie przyswajanie jakiegokolwiek języka i kultury obcej, pomimo dużego wyzwania dla samego siebie jest bardzo ekscytujące. Chociaż często w początkowym procesie uczenia się, w porównaniu z uczestnictwem w tradycyjnym kursie, samodzielne przyswajanie gramatyki, nowych słów oraz reguł fonetycznych wprowadza wielu uczących się w panikę. Można jednak zaobserwować, że panika szybko mija osobom z dużymi motywacjami, interesami i ciekawością. Doktor Conti podkreślił, że jego ciekawość w stosunku do języka polskiego była duża i jest do dziś. A każda napotkana przez niego trudność to okazja nie słabości, lecz samozaparcia, pozwalającego na większą determinację poznawania języka.

Następnie podzielił się ze mną swoimi przeżyciami i doświadczeniami, jakich doznał podczas pobytu w Polsce. Podkreślił, że są one edukacyjne i nie do zapomnienia, bowiem spędził on 5 miesięcy na nauce w Krakowie, w Warszawie i we Wrocławiu, w miastach o szczególnej manifestacji życia kulturalnego. W Bibliotece Ossolineum we Wrocławiu (jednym z ośrodków kultury polskiej, miejscu przechowującym ważne manuskrypty oraz kolekcję prywatną Ossolińskich) przeprowadził niektóre ze swoich badań naukowych do pracy doktoranckiej na temat polskich czasopism w okresie międzywojennym.  

Doktor Conti, jako doktorant uczęszczał na Uniwersytecie we Wrocławiu na kurs kultury polskiej w Szkole Języka Polskiego i Kultury dla Cudzoziemców w ramach programu „Erasmus dla doktorantów 2009-2010”. Chociaż, jak wcześniej już wspomniał, język polski przyswoił sobie, jako autodydakta. Od pierwszych dni próbował bezpośrednich kontaktów w środowisku lokalnym (na ulicy, w autobusie, w sklepie), unikając rozmów w języku włoskim, a zmuszając się do rozmów tylko w języku polsku. W takich sytuacjach odrzucał też pomoc w języku angielskim i rosyjskim.


Fot. Doktor Fabio Conti – Rynek we Wrocławiu, Stare Miasto
Zamieszczone zdjęcie zostało udostępnione przez doktora Conti z jego prywatnego archiwum.

Do dziś rozpamiętuje, w szczególności, pierwsze tygodnie we Wrocławiu i chwile poznawania różnych zaułków oraz miejsc, gdzie mógł rozkoszować się smakiem polskich pierogów, naleśników, barszczu i gołąbków. Największym niezatartym wspomnieniem pozostanie dla niego mroźna zima, a z nią: noc Bożego Narodzenia spędzona w Katedrze Św. Jana Chrzciciela, Ostrów Tumski, atmosfera spacerów po Moście Grunwaldzkim i zamarzniętej Odrze oraz Jarmark Bożonarodzeniowy.

Na koniec raz jeszcze doktor wyraził swoje głębokie zadowolenie z pobytu w Polsce i dodał, że była to sprzyjająca okoliczność do poznawania języka i kultury polskiej, nawiązywania kontaktów z Polakami, pozostawiając mu pragnienie częstego odwiedzania naszego kraju.